sobota, 20 lutego 2016

Vinyl i jego pilot bez spoilerów

Jakiś czas temu półświatek muzyczny zadrżał z powodu ogłoszenia współpracy Martina Scorsese i Micka Jaggera nad nowym serialem zorientowanym wokół muzyki. No nikt do końca nie wiedział o co kaman, ale nazwiska i fakt, iż produkcją zajmuje się HBO musiały zwiastować coś mocnego. No i nastąpiła cisza. Cos tam ktoś wspominał, że kręcą, że obsada, że będzie, ale nie specjalnie się interesowałem. Temat wrócił dokładnie 2 dni przed premierą pilota. Nastawienie miałem neutralne, aczkolwiek odpaliłem sobie przypomnienie w telefonie, więc Scorsese nie spierdol tego. 



Najpierw detale. Prawie dwugodzinny pilot wyreżyserował sam mistrz, a w scenariuszu wspomagał go wokalista The Rolling Stones, prawdopodobnie opowiadając historie z życia. To nie pierwsza współpracą panów, w 2008 wyreżyserował film dokumentalny o koncercie w Beacon Theatre, dodając do tego archiwalne nagrania z kariery gigantów rock ‘n rolla. Zresztą, mało osób wie że Scorsese wiele razy zajmował się tematyką muzyczną, czy w formie reżyserowania koncertów, teledysków (zajebisty prawie 10 minutowy „Bad” Michaela Jacksona) , czy tworząc filmy dokumentalne. Więc nie było lepiej dobranej pary, która miałaby pokazać historie przemysłu muzycznego w okresie gór kokainy, zmierzchu klasycznego rocka i narodzinach punk rocka.



O czym jest serial? Richie Finestra jest właścicielem American Century Records – wielkiej wytwórni płytowej w Stanach. Boryka się z problemami związanymi z brakiem dobrych artystów, a co za tym idzie – brakiem funduszy. Ostatnie lata były bardzo udane dla wytwórni, a to dzięki m. in.  kontraktowi z Davidem Bowiem. Seria ciekawie łączy fakty z wymyślonymi postaciami. Tak jak sama firma jest dziełem wyobraźni scenarzystów, tak już sami artyści są prawdziwymi postaciami przemysłu muzycznego. Wspominałem już o Bowie’m, a oprócz niego zobaczymy też Led Zeppelin czy wspomnienia o Abbie. Ale wracając do fabuły, American Century właśnie ma zostać sprzedane niemieckim właścicielom, a Finestra wraz z najbliższymi współpracownikami ma wyjść na plus i jak to bywa w biznesie - dzięki lekkim oszustwom. Żeby nie zdradzać szczegółów, film przypomina mocno poprzednie dzieło Scorsese z Leo „nie-mam-oscara-i-nie-będę-miał” DiCaprio, czyli Wilka z Wall Street. Zmienia się tylko tło biznesowe. Tak jak i tam możemy zobaczyć góry narkotyków, seks i wszechobecny przepych. Również jesteśmy zahipnotyzowani charyzmą głównego bohatera. Również śmiejemy się z jego współpracowników – nieudaczników. Tak jak sam motyw walki o utrzymanie firmy jest bardzo udany, ukazując realia muzycznych wytwórni, tak dorzucanie motywu zbrodni i rozterki bohatera wypadają już gorzej. Są po prostu zrzynką ze wspomnianego filmu, z tym ze bohater dużo bardziej stara się utrzymać status pozytywnego, nie rzucając się na dno jak Belfort. 


Co do bohaterów, odtwórca głównej roli - Bobby Cannavale - tworzy portret pozytywnej postaci, z mocnymi zadatkami na antybohatera. Finestra walczy nie tylko o utrzymanie swojej potęgi, lecz także zmaga się z personalnymi demonami. Postacie współpracowników, również jak w Wilku, służą raczej ukoloryzowaniu poważności serialu. Na uwagę zasługuje jednak kilka postaci. Jamie Vine (grana przez Juno Temple) to młoda, ale ambitna asystentka, która na co dzień zajmuje się dostarczaniem do biura kanapek i narkotyków, odpowiedzialna jest za znalezienie młodego zespołu Nasty Bits, dzięki któremu zaistniała jako łowca talentów. Jednak popełnia błędy branży, łamiąc zasadę nie zbliżania się do klienta. Tutaj pojawia się ciekawa postać grana przez syna Micka Jaggera – Jamesa. Podobny do ojca jak dwie ścieżki koki, dobrze wpasowuje się rolę młodego punkowca. Po za nimi, na uwagę zasługuje Ato Essandoh grający pierwszego klienta Finestry, z czasów, gdy sam był managerem wschodzących muzyków. Lester Grimes to czarny gitarzysta i wokalista, grający bluesa. Jest wierny swoim ideałom, jednakże za namową Finestry postanawia się „sprzedać”. Mam nadzieje, że ten wątek zostanie dużo bardziej rozwinięty, gdyż w pilocie wydaje się być tak jakby zakończony. Nie mogę też nie wspomnieć o Olivii Wilde jako żonie głównego bohatera, nie dlatego że jej postać jest jakaś wyjątkowa, ot, klasyczna żona bohatera z problemami („boże, nie ćpiej, masz dzieci, albo ćpiej, sama nie wiem”) ale jest po prostu ładna. W produkcji widać ogromny budżet. Masa postaci, dekoracje i stroje z epoki, genialnie przedstawione koncerty i abstrakcyjne przerywniki muzyczne pochodzące z myśli głównego bohatera bardzo dobrze budują klimat. Ma się wrażenie oglądania autentycznego obrazu z lat 70, ale w jakości HD i domieszką współczesnego kina. Bardzo dobrze wypadają zwolnienia tempa w trakcie utworów, oraz psychodeliczne fragmenty scen, które powodują u widza narkotyczny nastrój. Ścieżka dźwiękowa nie zawodzi, ale to byłoby dziwne gdyby w filmie o wytwórni płytowej grałaby słaba muzyka. 



Jesteśmy świadkami złotej ery seriali. Sukcesy Gry o Tron, House of Cards czy Breaking Bad pokazują, że rynek produkcji telewizyjnych jest bardzo ambitny i nie stanowi już podrzędnej rozrywki, ale może rywalizować z wielkością filmów z wielkiego ekranu. Wskazuje na to duże zainteresowanie osobistości, czy to reżyserów czy aktorów. No bo dlaczego się ograniczać z fajną opowieścią w czasie dwóch godzin, skoro można to rozciągnąć na 10 odcinków po godzinie, dając widzom wielowątkowość i odpowiedzi których często brakuje w kinowych dziełach. Na tle tego wszystkiego Vinyl niestety nie zaskakuje, ale tez nie zawodzi. Po zapoznaniu się wstępnie z fabułą można się mniej więcej spodziewać jak przebiegać będzie historia. Oczywiście zapewne jak to na produkcje HBO przystało, niespodziewanie zginie któryś z głównych bohaterów lub zdarzy się coś totalnie zaskakującego Tak jak można było się spodziewać seria jest charakterystyczna dla stylu Scorsese, ukazując bardzo mocne portrety bohaterów, nie szczędząc od brutalności, ale nie zapominając o zabawnych wątkach. Jak wspomniałem serial mocno przypomina Wilka z Wall Street, czy powtórka z rozgrywki to dobre rozwiązanie? Dla mnie tak, bo Wolf był i będzie genialną opowieścią, a ubranie tej historii w tło wytwórni płytowej dla fanów muzyki jest pozycja obowiązkową. Z niecierpliwością czekam na rozwinięcie historii, która niestety rozwija się dosyć powoli. Liczę na wykurzające twisty fabularne i mnóstwo dobrej muzyki. 


A wy oglądacie jakieś ciekawe seriale? Wkręciliście się w jakieś? a może czekaliście na Vinyl?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz